Powered By Blogger

czwartek, 27 marca 2014

pastelowe - koronkowe


Blogowy świat to magiczne miejsce
niczym nieokiełzanej wyobraźni i zręcznych palców Właścicielek blogów -
wprowadza w świat inspiracji i kreatywności.
Niewiele potrzeba - stale się o tym przekonuję - by z niczego powstało 
COŚ wyjątkowego,
co cieszy oczy i duszę
 


i tak zwiedzając Wasz zaczarowany świat
stwierdziłam - mogę i ja :))
spędzić wieczór z szydełkiem w ręku
Wyszperałam dobrze schowany, a kiedyś kupiony słomiany wianek, 
kolorowe włóczki,
 w miejscowej pasmanterii zaopatrzyłam się w koronkę -
i do dzieła!
Tak powstała moja wersja szydełkowego wianka.

pozdrawiam serdecznie
a.

środa, 26 marca 2014

wiosenna tęsknota

pogoda była cudna w sobotę 
słońce niczym w pełni lata 
mocno świeciło - 
więc ochoczo zabrałam się za małe przygotowania tarasu.
Wyszorowałam ławeczkę, z którą niecnie się obeszłam,
po prostu stała całą zimę na tarasie, niczym nie zabezpieczona -
tak szybko wyschła, że od razu nawoskowałam -
i lśni :)


Wiklinowej szafeczce szorowanie niewiele dało, też przestała zimę na tarasie.
Nie wiem czy można wiklinę woskować? 
ale spróbuję, może przywróci jej to blask?
Kupiłam też pierwsze w tym sezonie kwiatki, 
których niestety przez naglą zmianę sobotnich planów,
 do tej pory nie posadziłam.
Dzisiaj z samego rana, kiedy tylko zobaczyłam za oknem spory przymrozek,
pobiegłam zobaczyć jak się mają,
ale na szczęście całkiem dobrze


 no i do mieszkania, 
 wreszcie zagląda słoneczko
 i  pięknie wyglądają tulipany 
jakby spowite delikatną mgłą - to efekt porannego światła


ps.
przytrafiła mi się dzisiaj "blogowa przygoda"
otóż "zezarło" mi całego posta, kiedy już był opublikowany..
więc to druga wersja..

pozdrawiam serdecznie
a.


wtorek, 18 marca 2014

wiosna, wiosna

a z nią
najpiękniejszy miesiąc z całego kalendarza
marzec - o tak !
tak go lubię!
ponieważ jest oczekiwaniem
na wiosnę, na ciepłe promyki słoneczka, na pierwsze, nieśmiałe kwiaty - a później - te oszałamiające kolorem i zapachem, na zieleniącą się trawę,
jest nadzieją 
na piękne, ciepłe dni, 
Oczekiwanie na spełnienie to dla mnie najpiękniejszy czas, pełen delikatnej niepewności i radości,
a gdyby przypadkiem chciało sypnąć śniegiem
to na chwilkę tylko..
Stolik balkonowy czeka razem ze mną, na chwilę, kiedy to
wreszcie będzie mógł być wyniesiony na taras..
 a delikatny wiaterek będzie smagał...,
i ciepłe promyki...




pozdrawiam pachnąco
a.




środa, 12 marca 2014

chcę pamietać..

..lato jak najdłużej,
i bardzo lubię zasuszone bukiety kwiatów i ziół,
a jarzębinka to istne cudo
w ogóle  ziółka są dla mnie najwdzięczniejszą dekoracją
w każdej postaci
na obrazach, obrazkach, przedmiotach użytkowych
po prostu 
ziółko to jest to!
dlatego ziółek u mnie dostatek, a może nawet nadmiar ;)
więc ziółka to tu - to tam
po prostu gdzie się tylko da :)



a czasami to nawet  troszeczkę zamaskują wszędobylskie rury
- ta akurat od gazu -
i trwale niczym nie można jej  zasłaniać 


ziólko
miało również wisieć nad kanapą
ale przepiękny "ziółkowy" obrazek  w kwadracie był tylko jeden
 (który oczywiście mam), 
a ja koniecznie potrzebowałam dwóch, by wkomponować zegar,
 czekałam, czekałam, zaglądałam do kwiaciarenki - a tu nic - drugiego nie było..
..ale był inny..


też mnie zauroczył
i..


koniecznie jeszcze potrzebuję czegoś do wypełnienia kompozycji zegarowo - obrazkowej
myślę o jakiej tabliczce.. lub dwóch..:))

pozdrawiam, 
a.

poniedziałek, 10 marca 2014

coffee and tea

moja kuchnia jest maleńka
tylko jednoosobowa
    nie spędzamy tam zbyt wiele czasu...
no nie ma się czym chwalić - ale arkana tej sztuki nie dla nas :)
najchętniej pijemy różne herbatki, kawa tylko dla gości - jakoś się nie przyjęła na co dzień.
Ostatnio będąc w ulubionej kwiaciarence wypatrzyłam 2 śliczne pojemniki na kawę i herbatę właśnie
trochę się biłam z myślami, kupić?? nie kupić??
jednak poległam..
i
tak wyglądają



i chociaż najpyszniejsza herbatka jest zaparzona 
  w szklance lub szklanej filiżance
nie potrafię oprzeć się kubkom...mam ich niezłą kolekcję,
a najgorsze jest to, że ciągle mi ich przybywa, a stare nie chcą się stłuc ;)
a wyrzucić nie mam serca
i tak chowam i chowam po półkach..

a ta "baba"  jak ją zwiemy, oczarowała mnie
i też musiałam ją mieć :)


a jak "ogromna" jest kuchnia to "prawie" widać poniżej


niestety, nie ma okna.. w samej kuchni, ale jak amfilada to i tu
 to okienko
można rzec jest w kuchni, ale też w jadalni, no i salonie też troszkę :)


 pozdrawiam,
a.

wtorek, 4 marca 2014

a w mojej sypialni..

też jak i w całym domku - króluje niebieski
ale
- na szczęście-
gdzie tylko mogę - tam daję pierwszeństwo  ukochanym beżom i bielom. 
Sypialnia po remoncie musiała się dostosować do koloru szaf,
 które trudno byłoby mi zmienić na inne, a że są w granatach, więc trzeba było coś wymyślić 
- a przede wszystkim wyszukać - 
w czym nieoceniona jest moja Przyjaciółka Kochana - Inka.
W pierwszej wersji miały być tylko kosmetyczne poprawki i nowe, wymarzone, koniecznie kute łóżko
a w efekcie przemianie uległ cały pokój :))
nowa tapeta, nowe firanki, karnisze, kolor, oczywiście łóżko też i całkiem nowy Pan od remontu też się pojawił ;))
w końcowym efekcie sypialnia wygląda tak




to tylko fragment mojej całkiem sporej sypialni, 
ale tylko tyle dzisiaj - słoneczko tak mocno świeciło, że ani rusz mój aparat nie mógł sobie poradzić :)
a na koniec moja kotka - śliczna Kicia,
nie pisałam wcześniej, ale jestem miłośniczką kocią i posiadam tych śliczności aż 4, dwa kocurki i dwie kotki - ale nie za bardzo mają chęci do pozowania, wiosna nie sprzyja pozowaniom, ani jakimkolwiek chwilą bezruchu :)) 
miłośnicy kocich wdzięków na pewno wiedzą co mam na myśli :))



pozdrawiam,
a.

poniedziałek, 3 marca 2014

małe radości


 pewnego razu, na trasie moich powrotów do domu - idealniej się nie dało, zwłaszcza, że bankomat obok :)  pojawiło się Pepco. Oczywiście z radością popędziłam do owego sklepiku i "popędzam" często gęsto - to już chyba uzależnienie...
Podczas jednej z ostatnich wizyt moja Madziuśka wypatrzyła mi to oto cudeńko


wiadomo jak to w tym sklepiku - przyzwoita cena (całe 30 zł) wołała mnie baardzo głośno i bez żadnych skrupułów, a ku wielkiej radości, przecudnej urody  listownik jest  MÓJ
 Wreszcie uporządkowałam sobie liczne karteczki, zapiski, pomocniki, koperty itp - w wiecznym nieładzie doprowadzały do szewskiej pasji wszystkich domowników.


i stoi sobie grzecznie, ciągle ciesząc me oczy, w jednym z amfiladowych pokoi, konkretnie środkowym, zwanym "zielonym" - na regale, wśród bardzo licznych (może nawet zbyt licznych) książek i innych jakże niezbędnych przydasiów :).





pozdrawiam,
a.