Witajcie:))
Dokładnie, żadne tam zmiany...ale...
Łazienka - bo o niej dzisiaj, naprawdę wymaga sporych zmian czyli kapitalnego remontu. Ale z przyczyn czysto prozaicznych ;) ciągle jest odkładany na poźniej. Oprócz tego, że czasami widzę...prysznic nie taki, podłogi nie lubię i jeszcze innych paru rzeczy - to mimo wszystko - lubię tę moją łazieneczkę:)
I nie jest tak, że ciągle coś tam poprawiam - raczej jak coś już mam, to na długo. Ale jak są reguły, to musi być wyjątek. U mnie to właśnie lustro, ono wyjątkowo szybko (jak na mnie szybko) zostało wymienione.
Z ładnego na ładne :))
Ma dwie śliczne szufladki, tak śliczne, że jeszcze nie wiem co w nich będę trzymała :))
I piękne kute drzwiczki.
I nie jest tak, że ciągle coś tam poprawiam - raczej jak coś już mam, to na długo. Ale jak są reguły, to musi być wyjątek. U mnie to właśnie lustro, ono wyjątkowo szybko (jak na mnie szybko) zostało wymienione.
Z ładnego na ładne :))
Ma dwie śliczne szufladki, tak śliczne, że jeszcze nie wiem co w nich będę trzymała :))
I piękne kute drzwiczki.
Marzy mi się zmiana łazienki, marzy mi się zmiana kuchni...a póki co, pamiętam - naprawdę pamiętam, że są w mojej łazience rzeczy, które ciągle mi się podobają.
Wiadomo co najbardziej - drewniane drzwi. Mam je od wielu lat i absolutnie mi się nie nudzą. Gdybym mogła, wszystkie byłyby takie :)) wiem... marudziłabym wtedy, że mam ich dość.
I całe mnóstwo różnych drobiazgów, czyli dywaników, zegara, wieszaków na ręczniki, cegiełka w garderobie...
Najmniej podoba mi się podłoga, zielone płytki... okrropność. Kiedyś były skarbem, zdobytym wielkim sprytem. Dzisiaj nie mogę na nie patrzeć i właściwie nie patrzę. Tylko czasami mi się przypomina, że ich przecież nie lubię.
Myślę, że każdy z nas ma takie rzeczy, które lubi bardziej i mniej.
I to mnie pociesza ;))
I to mnie pociesza ;))
Serdeczności
Ania.