Powered By Blogger

wtorek, 28 lipca 2015

magia jest w nas

Witajcie :)
Od czasu do czasu wydarza się rzecz
 - drobna, maleńka -
która w naszych sercach urasta do rangi wydarzenia roku.
Takim drobiazgiem los - a raczej - pracowite dłonie, chęci i Niezwykła Osobowość
obdarzyły mnie.
Otóż, jak każda z nas - odwiedzam moje ulubione miejsca  i od czasu do czasu zostawiam mały ślad swojej obecności.
I, ku mojemu zdziwieniu, mała wizyta przyniosła mi radość, niespodziankę i możliwość troszkę lepszego, wzajemnego poznania. Tym wszystkim - moja dusza, moje serce - zostały obdarowane dzięki 18 000 numerowi :))
Czyż to nie magia?? czyż to nie czar jakiś piękny, nieuchwytny??
A oto już ta realna - jakże piękna część prezentu-




Mam nadzieję, że zdjęcia choć w części  oddają precyzję wykonania tego szydełkowego cacka.

Janeczka zadbała również o mojego osobistego łakomczucha,
który tak się uczepił...no od lat tylu... i nie odczepia się, nic a nic :))


Janeczka to Kobietka Niezwykła,
której doba ma chyba 1000 godzin,
to, co wychodzi spod Jej dłoni, te ilości, ta precyzja, są do nieustannego zachwytu.
Janeczko - dziękuję - za to słońce, za tę radość, które do mnie  załomotały z siłą magiczną :))

Ania





niedziela, 19 lipca 2015

paski, kratka i kokardy

Witajcie :)
Niebieski i wszelkie jego odcienie - począwszy od błękitu, poprzez turkusy - skończywszy na granatach,
to kolor przewodni w moim domu  i choć jest ze mną od ponad dwudziestu lat, jest mi wierny nieustająco -
i miłość nasza jest wzajemna :))
Właśnie pojawił się na tarasie, dzięki pracowitym dłoniom Mamy.
Dziękuję:))
Dzisiaj dostałam dwie nowe poszewki na tarasowe poduchy.






Cudne, całe w kokardach :))

Oczywiście jakość natychmiast została sprawdzona,
tym razem przez Zyzia.








Chodnik z tchibo jest super, sznurkowy,
w ulubionych kolorach :))







Posiadacz poduszek jest tylko jeden :))
nie ulega to żadnej wątpliwości.











Pisząc te słowa, słyszę delikatny szum spadających kropel, ale nadal jest cudnie.
***
Z tarasu rozciąga się wspaniały widok na skalniak.
Cały czas coś na nim kwitnie i choć niewiele ma wspólnego z nazwą -
z mojej wiosennej pracy jestem bardzo zadowolona.











Clematis nadal czaruje










I zakwitł pierwszy kosmos




Spędziłam dzisiaj piękne chwile na moim tarasie, 
z kubkiem herbaty i książką.
Choć ciągle jeszcze urlop przede mną, dzięki słońcu i ... błękitom,
czuję intensywność "letniej kanikuły". Niech trwa, trwa jak najdłużej.
Serdeczności 
i do zobaczenia,
ania.









poniedziałek, 13 lipca 2015

słońce - clematis - szyszki

Witajcie!
Czy trzeba mi czegoś więcej nad słońce, błogie, niedzielne lenistwo i kwiaty wokół?
Jest piękna pogoda (gdzieś pada?),
clematis oczy cieszy i skorzystałam z DIY u Beatki.
Ale po kolei.


Podobno gdzieś jednak pada i to mocno. Ale na Podhalu cieszymy się ciągle piękną, słoneczną pogodą. Właściwie to trzeba nam deszczu " na gwałt" - rośliny wysychają, codzienne podlewanie nie przynosi zamierzonych efektów. Ale z drugiej strony, to co kwitnie, wygląda pięknie. Przede wszystkim clematis (Violet Elizabeth) - zachwycam się nim codziennie - dlatego, że po raz pierwszy zakwitł tak obficie.  













A drugi powód mojej radości, to lawenda :))
W ubiegłym roku zobaczyłam u Beatki z "Utkane z pasji" DIY na lawendowe szyszki. Niestety, wówczas "mój sezon" na lawendę minął, ale postanowiłam, że w przyszłym roku ...:))
No i przyszły rok przyszedł, przyniosłam "łan" do domu i pełna obaw, uzbrojona w potrzebne sprzęty i porady Beatki przystąpiłam do dzieła.
Z pierwszą mozoliłam się z godzinę ;)
Jest już u Mamy:)) 


Zapach mojego domu z dzieciństwa to lawenda, kiedyś właśnie nią broniono się przed atakującymi molami. A poza tym mydełka o tym zapachu były jedynymi, jakie można było kupić- oprócz oczywiście - ciemnego, szarego "białego jelenia". To takie PRL- owskie ubarwienie życia.
 Z następnymi szyszkami radziłam sobie coraz lepiej, przy piątej potrzebowałam już tylko 15 minut - czyli w manufakturze wrze :)) 









Tak się rozochociłam, że robiłabym i robiła, ale "łan" się skończył:))
Są piękne,
a jak pachną:))
Na szczęście jeszcze trochę lawendy mam, więc kilka lawendowych piękności powstanie :))




Pozdrawiam Dziewczyny, 
 gorącym słońcem Podhala,
i słodkim zapachem floksów.
Do zobaczenia,






Ania.

niedziela, 5 lipca 2015

nowości w moim "raju"


Witajcie :))
Lipiec, a ja dopiero teraz biorę się co nieco za taras.
Ale te afrykańskie upały powodują, że chce się na nim spędzać popołudnia i wieczory.
Osłonięty od słońca, ciepły, gościnny :))
Dzisiaj jestem sama w domu i mogę delektować się spokojem i ciszą. Tylko od czasu do czasu zapieje kogut u sąsiada i ptaszyny delikatnie ćwierkają. Cudnie,  pełny relaks.
Mój taras jest dość spory - i tak naprawdę zaaranżowaną mam dopiero tę mniejszą część.
Przede wszystkim  pojawiły się nowe, przecudnej urody doniczki - a raczej osłonki na skrzynki.
Zobaczcie same:))




Doniczki kupiłam u Lucy, która takie cuda własnoręcznie wykonuje:))
Poza tym, to Dziewczyna niesamowita. Wcześniej robiłam "badanie rynku" i wymieniałyśmy się mailami co do ceny, wykonania itp. Po czym zamilkłam na dość długi czas. Ja bym pomyślała: "jakaś niesolidna osoba". Kiedy się ponownie odezwałam, wreszcie z konkretnym zamówieniem, Lucy mi napisała, żebym podała adres, bo ona już wysyła!! Nie czekając na wpłatę!? Ależ mnie pozytywnie  zaskoczyła i ucieszyła, bo na weekend już miałam w domu te piękne skrzyneczki. Na moje zaskoczenie, odpowiedziała, że mocno wierzy w człowieka i zaufanie to podstawowa wartość :))
Z kolejnych nowości to  lampion - solarny -jeszcze nie wiem jak świeci, bo dziś wieczór  inauguracja :))
Ponieważ mieszkam w drewnianym domu i jak "ognia boję się ognia":)) postanowiłam spróbować z solarnym lampionem, bym mogła cieszyć się światłem wieczorami, kiedy na taras tylko patrzę z miękkiej kanapy.


i chodnik


Oba przedmioty pochodzą z Tchibo. Na ten chodnik i dywan (dywan w drodze,bo coś się poknociło w Tchibo) miałam chrapkę już w ubiegłym roku, ale był dwa razy droższy. W tym roku Tchibo zaproponowało o wiele atrakcyjniejszą cenę, tak, że skusiłam się na jedno i drugie. A że chodnik fajny - to wiadomo, od razu zajęty :))
I tak obie - razem z Kicią - odpoczywamy :))











Do miłego zobaczenia


ania.
ps. już wiem, lampion cudnie migocze płomieniem świecy.
Jest nastrojowo i pięknie wieczorową  porą:))