na mojej działce w ubiegłym sezonie posadziłam dwie małe sadzonki lawendy -
oczywiście z nadzieją, że może uda się jej przetrwać zimę.
Jakież było moje zdumienie, kiedy w tym roku ukazały się moim oczom dwa ogromniaste lawendowe krzaki, tak, dosłownie krzaki, piękne, bujne i w dodatku obsypane kwieciem:))
radość ogromna, bo w przydomowym ogródku nie mogłam się dochować lawendy z roku na rok, a co dopiero mówić, by choć troszkę się rozrosły..
w tej chwili jestem "po zbiorach" z mych łanów dorodnych.
A ponieważ warunki się okazały tak doskonałe,
w planach mam rozsadzanie i zakładanie lawendowych pól..:))
Zawsze z zazdrością zerkam na zdjęcia z Waszych ogrodów, gdzie lawenda płoży się obficie długimi i szerokimi łanami, nie sądziłam, że w ostrym, górskim klimacie mam szansę choć troszkę nadążyć za Wami.
Póki co z dumą spoglądam na "pęki" mej lawendy
suszącej się na łuku i pachnącej, ależ pachnącej..:))
Moja córcia relaksując się przed obroną licencjatu (bo któż by się tam uczył;)
zabrała się za robótki
lawendowy kotek (tak, tak, bo kotów Ci u nas brak ;)
i podusia, która skradła moje serce i moje oczy
pozdrawiam serdecznie
oczywiście śląc do Was lawendowe zapachy :)
a.
ps. mam już w domu osobistą, dyplomowaną ratowniczkę medyczną :))
Aneczko gratuluję :)) cierpliwosc została nagrodzona :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)) dziękuję! :))
UsuńWitaj Aniu, to świetnie ,że lawenda tak Ci sie rozrosła , ja mam 4-5 krzewinek i przycinam a rosna róznie, u mnie jest ciezka gleba, one lubia piaszczysta, pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńW górach też ciężka ziemia, ale dobrze nawieziona ;) więc może to pomogło?? bo koło domu to tragedia, nawet już nie wsadzam :)
UsuńLawendowe pola to I mi sie marza, ale jak na razie nie radze sobie z uprawa nawet na balkonie:-) teraz mozesz zrobic tylecrzeczy z lawenda w roli glownej!!!!pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńno właśnie, mieć swoją.. to było moje marzenie i udało się :)) Tobie też w końcu się uda :))
UsuńJa też w zeszłym roku kupiłam 3 sadzonki lawendy w Lidlu. Też bałam się, że nie przetrwają a teraz zaczynam się martwić, że zagłuszy mi wszystkie inne roślinki. Gratulacje dla córci. Pozdrawiam z pochmurnych Kaszub :)
OdpowiedzUsuńCzyli mam szansę na "łany bezkresne" :)) dziękuję, przekażę :)) serdeczności ze słonecznego (dziś) Podhala :))
UsuńZapach musi być nieziemski za sprawą lawendy. Koniecznie muszę posadzić ją na wiosnę:)
OdpowiedzUsuńGratuluję dyplomowanej ratowniczki w domu:)
Przesyłam moc uścisków:)
Posadź koniecznie, będziesz miała cudną pachnącą i swoją :)) Dziękuję!! :)) i serdeczności ślę :))
UsuńUwielbiam lawendę :) Też mi się rozrasta , chyba co roku będzie jej więcej , bardzo się cieszę i też zrywam i suszę , bo bardzo lubię ją w wazonach . Gratuluję ratowniczki :) Dorota :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Doroto :)) jednym słowem lawenda nas rozkochała :)
UsuńZobaczymy co z moją lawendą będzie...
OdpowiedzUsuńoj z pewnością dorodna będzie jak nic :))
UsuńGratuluję! Teraz możesz czuć się bezpieczna. Ja też uwielbiam lawendę, mam ja w skrzynkach i co roku obiecuję, że przesadzę ją do ogrodu, ale tak schodzi i przez zimę się marnuje. Musze się zabrać za moje "lawendowe pole". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDorota
Dziękuję, jest coś w tym bezpieczeństwie :)) ale to nie koniec edukacji, bo równocześnie jest po pierwszym roku pielęgniarstwa :)) czyli zaopiekowana jestem na maxa :)) moje skrzynkowe lawendy też nie wytrzymywały :)) ziemia to jest to! :))
UsuńTo wspaniale, że lawenda przetrwała zimę. Pięknie się prezentuą podczas suszenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Iza
Dziękuję :)) i pozdrawiam :))
UsuńJa mam nadzieję, że moja lawenda w przyszłym roku okaże się dorodnymi krzakami ;) Gratulacje dla ratowniczki! Śliczna ta podusia.
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu ratowniczki :)) życzę powodzenia w uprawie :))
UsuńPróbowałam kilka razy hodować lawendę na balkonie, ot, tak, dla przyjemności, tylko latem. I ....nic ! Krzaczki marniały i już. Szkoda, bo zapach obłędny.... :)
OdpowiedzUsuńJa też na balkonie odnosiłam same porażki.. więc przeniosłam do ogrodu, ale nie do przydomowego, bo tam też marniała, dopiero działka okazała się strzałem w 10. :)
UsuńLubie zapach lawendy, a podusie cudne!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) dla mnie też ten zapach, to dzieciństwo, zawsze w domu w szafie była zawieszona lawenda i ... mydło łazienkowe :))
UsuńWitaj Aniu, zawitałam spodobało się i pozwól że zostanę na dłużej. Miło u Ciebie, klimat mi bliski koty / obowiązkowo dwa hihi /lawenda musi być i piękne podusie. Gratuluję osobistej ratowniczki i to dyplomowanej:) tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ania
Aniu, bardzo się cieszę, że będziesz do mnie wpadać,ja również do Ciebie obowiązkowo :) no i że lubisz koty... jak miło :))
OdpowiedzUsuńLawenda lawendą;) ale te bielone dechy za nią! Te poduszki! I koronka w oknie! Ach.... :)
OdpowiedzUsuńDechy to moja duma od 20 lat, niestety, rzadko spotykam się ze zrozumieniem, tym bardziej się cieszę, że i Ciebie zachwycają :))
UsuńUwielbiam dechy :)) Styl rustykalny. Skandynawski też ( ten rdzenny, prawdziwy, wiejski).
OdpowiedzUsuńWiesz... gdybyś nie miała pomysłu na nowego posta ( bo czas już by cos gościom nowego powiedzieć, pokazać- nie uważasz? ;) ) to ja bym z przyjemnością się tym deskom przyjrzała w szerszej perspektywie. Miłego popołudnia :)
Pewnie tak, ale z mobilizacją gorzej :)) pomyślę nad Twoim pomysłem :))
Usuń