Witajcie :)
Mój długachny urlop minął jak z "bicza strzelił".
Myślałam, że będąc sama w domu, przez cały miesiąc, zasypię Was postami niemiłosiernie.
A tu jak zwykle - szara rzeczywistość :))
Działka, działka, przetwory, Przyjaciele, przetwory, ogródek i ... już czas do pracy :))
Tak właśnie minął mój urlop, sielsko - wiejsko. Zanurzona po łokcie byłam
w ogrodowo-owocowo-warzywniak-owym szaleństwie,
pięknej pogodzie i rozkoszowaniu się domem.
Ale między czasie wstąpiłam też do sklepiku, mojego ulubionego -Tendencji
i kupiłam przecudnej urody narzutę.
Kupiłam ją tylko dlatego, że Pani Joanna wszystkie narzuty wyprzedawała :)) - do tej pory ceny były dla mnie zaporowe. Czasami warto poczekać...
Jest ogromna 230x260 cm, z jednej strony patchworkowa, z drugiej, na beżowym tle - różyczki.
Obszyta koronką, przewlekana tasiemką, no cud-miód.
Jednak po wielokrotnym przymierzaniu, poprawianiu, przekładaniu - na salonowy narożnik się nie nadaje...chyba, żeby przeciąć:)) już słyszę głos Madzi: "dosyć tego przecinania!"
:((
No cóż, albo sprytna krawcowa (czyli nie ja) poradzi, albo powędruje do Madziuśkowego pokoju :))
Nie wiem tylko co ona na to ;))
Sama nie wiem co z nią wymyślić... do mojej sypialni, niestety nijak się ma :(
Na małą pociechę, narzuta oprócz swej niezaprzeczalnej urody, wniosła do domu piękny zapach mojego ulubionego, nowotarskiego sklepiku :))
Zapach przemieszany różnymi zapachami świec - jedyny w swoim rodzaju, piękny.
Szkoda, że zapachy tak szybko się ulatniają.
Będąc w Krakowie u mojej Chrześnicy na urodzinach wpadłam na chwilę do galerii i kupiłam taki słodki termosik (duka) - znów w lekkiej promocji :))
Przy okazji termosu zobaczycie moją osobiście wyhodowaną dynię i cukinie.
Z cukinii zrobiłam mnóstwo lecza, które wypełniło spiżarnię i jeszcze mi ich wiele zostało i jeszcze rosną w ogrodzie. Ale nic to, bardzo lubimy cukiniowe placuszki, cukinię z grilla i cukinię na surowo, więc damy radę :)) Dynia jak na razie cieszy oczy, ale szykuję ją na zupę. W ubiegłym roku jadłam pierwszy raz życiu takową i zakochałam się w tym smaku. Była przepyszna. Na działce rosną jeszcze trzy, ale są dużo mniejsze. Jednak liczę, że podrosną:))
I odwiedziłam jeszcze miejscowy złom.
No ta zdobycz cieszy mnie ogromnie, zwłaszcza, że o mały włos, a nie udałoby mi się jej zdobyć.
No ta zdobycz cieszy mnie ogromnie, zwłaszcza, że o mały włos, a nie udałoby mi się jej zdobyć.
Do tego niesamowitego żeliwnego dzbana, upapranego woskiem i chyba smołą, robiłam dwa podejścia.
Wydawało się, że zakupu nie uda mi się zrealizować, bowiem czego bym sobie na złomie nie wyszukała, sprzedawcy było wyjątkowo żal.
Na szczęście, mój Brat zdziałał - dopytał się o szefa - i na drugi dzień ruszyliśmy na dzbanowy podbój.
Góralska gadka w wykonaniu Janusza przyniosła fantastyczny skutek, Pan bowiem dołożył mi jeszcze jeden żeliwny garnek :))
Miałam na oku jeszcze wagę, pięknie zdobioną, nieźle zardzewiałą, ale oczywiście poprzedni sprzedawca dobrze ją ukrył. Pewno z niego też jakiś miłośnik staroci :))
A na skalniaku małe zmiany, usunęłam drobną begonię - już raczej nie zdobiła. Zastąpiłam ją kolorową celozją. I moje lawendowe łany kwitną w najlepsze:))
Szkoda tylko, że zrobiło się u nas zimno i wietrznie.
Narzuta piękna, ale faktycznie nie nadaje się na kanapę. Coś wymyślisz:)
OdpowiedzUsuńW moim ogródku cukinia i dynia także obrodziła:)
Wszystko co dobre szybko się kończy-lato, urlop...ale trzeba cieszyć się chwilą. Pozdrawiam:)
Dokładnie, z chwil utkane nasze dni, więc chwile cieszą, a, że szybko mijają,,, :))
UsuńPiękne żeliwne dzbany- moje klimaty ;) A najlepsze jest to, że udało Ci się je zdobyć ;) Narzuta też śliczna, jeszcze znajdziesz dla niej odpowiednie miejsce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak sobie właśnie o Tobie myślałam, ustawiając je na tarasie :)) Tak pozytywnej pasjonatki wiejskich klimatów jeszcze nie spotkałam :))
UsuńHe he;) Bardzo mi miło ;) Następnym razem zabierz mnie ze sobą na złomowisko ;D
UsuńNie ma sprawy :)) idziemy razem :)) tylko oby nam nie wpadły w oko te same skarby :)) obawiam się tego :))))
UsuńLubię takie złomy :)) jesiennie już u Ciebie, tak jak lubię ;-)
OdpowiedzUsuńPled super, w moim klimaciku.
Pozdrawiam ciepło!
No to dzisiaj zgrałyśmy się idealnie :))
UsuńJaki cudowny dzban! I wrzosy w nich wyglądają świetnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ! :)
Dzięki :)) Wrzosy same w sobie są piękne, a jeszcze fajniej wyglądają w koszach i w ..dzbanach :))
UsuńDzban - po prostu cudo!!! Będzie Ci służył latami jako element różnych dekoracji. W zestawieniu z żeliwnym garnkiem i wrzosami wygląda przepięknie. Mam bardzo podobną narzutę tylko odrobinę większą, a ponieważ jest w 100 procentach bawełniana używamy ją tylko latem zamiast kołdry, w największe upały. Zazdroszczę żółtej cukinii - nie mam takiej odmiany, a jestem wyjątkową wielbicielką tego warzywa. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńBeatko, mnie też dzban skradł serce i cieszę się,że udało mi się go zdobyć:) Ja też o narzucie myślałam,że będzie świetna na letnią kołdrę i kto wie, czy w takiej roli nie skończy.Też jest w 100% bawełniana. Powiem Ci,że bardziej jednak smakuje mi zielona, jest delikatniejsza. Ale -podobnie do Ciebie - lubię bardzo, bardzo każdą i w każdej postaci :))
UsuńHi ja też tak mam kupię coś bo mi się podoba ale w domu okazuje się że nie wiem co teraz z tym zrobić :)) piękne złomowe skarby :)
OdpowiedzUsuńTo chyba nasza - kobieca przypadłość:)) Dzięki :))
UsuńŚwietna narzuta:) i dzbany cudne- lubie takie! I mamy jesień-za oknem wrzosy i dynie:)spiżarki sie zapełniają,roboty po pachy - byle do zimy hihi.
OdpowiedzUsuńUdanego tygodnia pozdrawiam
Właśnie z tą jesienią,nie przepadam za nią,ja tylko lato,lato,lato :)) ale z drugiej strony można ją tak pięknie oswoić :)) Tobie też dobrego tygodnia :))
UsuńNarzuta jest cudna i bardzo mi pasuje patchworkową stroną w Twoim salonie. Nie oddawaj córce! ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie! też mi się podoba.... :)))
UsuńNarzuta jest cudna i bardzo mi pasuje patchworkową stroną w Twoim salonie. Nie oddawaj córce! ;)
OdpowiedzUsuńWrzosy w tych naczyniach wyglądają genialnie
OdpowiedzUsuńStare garnki potrafią zdziałać cuda:))
UsuńAniu, no cudne zdobycze złomowe w połączeniu z kwiatami ..... klimat jest.A narzuta i jej stonowane kolorki robią wrażenie i na pewno znajdziesz miejsce idealne.Jak dynia to i jesień puka do drzwi.Nigdy nie robiłam nic z dyni....kusisz:) Pozdrawiam i ściskam Ania
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję. Puka,puka, coraz głośniej :) Ja też,to bedzie mój dyniowy debiut :))
UsuńAniu, narzuta jest cudna, ale na kanapie męcząca...niestety. Mam podobną i wykańcza mnie pranie. Ciężka, nie wchodzi do pralki, można się przy praniu ręcznym zamęczyć. Tez kombinuję co z nią zrobić, bo wygląda świetnie. Chyba przeniosę na łóżko, będzie mniej się brudzić. Ta Twoja chyba też tak ma. Ale śliczne wzorki i różyczki...:)
OdpowiedzUsuńTakie zardzewialce też uwielbiam, więc garnki rewelacja. :)
Pozdrawiam serdecznie, buziaki.:)
Dorotko,nie przewidziałam tego ciężaru i powiem szczerze, że trochę się zmartwiłam, bo rzeczywiście jest duża i ciężka.Hmmm nie wiem jak to będzie... 4 koty w domu... No mnie też te gary urzekają ciągle :)) Buziaczki Dorotko
Usuńps. fajny jest Twój sklepik :))
Ojej narzuta przecudna. Mnie najbardziej urzekła ta strona w kwadraciki. jest urocza, a dzban żeliwny po niewielkim oczyszczeniu będzie cudny. Podziwiam za wytrwałość w zdobywaniu go. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWiesz, "zachorowałam" na niego i musiałam spróbować ponownie :)) Już zaopatrzyłam się w drucianą szczotkę i w przyszłym tygodniu zabiorę się do pracy.Ten tydzień jestem "na walizkach" , więc przyjemności leżą odłogiem :))
UsuńWrzosy skradły moje serce
OdpowiedzUsuńwww.puffa.pl
Wrzosy jesienią - czegóż można więcej pragnąć ;))
UsuńPiękna narzuta!!! Ja mam właśnie do uszycie dwie wielkie i aż mnie drgawki dopadają na samą myśl... wrr...
OdpowiedzUsuńEwa - to szczera uznanie i podziw dla Ciebie, że potrafisz takie cuda wyczarować :))
UsuńŚliczna narzuta, szczególnie ta strona w różyczki. Na pewno znajdziesz dla niej odpowiednią kanapę :) Ja wyobrażam ją sobie w mojej wymarzonej sypialni, na zaścielonym łóżku taka narzuta prezentowałaby się cudnie :)
OdpowiedzUsuńU nas też ogromne dynie wyrosły, niedługo postaram się zrobić zdjęcie takim kolosom. Już myślę co z nich będę tworzyć :) A dziś z ogródkowej cukinii upiekłam pasztet. Czeka jeszcze w lodówce porcyjka na placuszki.
Och ten dzban/waza to coś pięknego! Jak ja bym chciała się kiedyś udać na jakiś targ staroci..... Niestety ciągle mi nie po drodze. A widzę, że dużo tracę :(
Aniu ! Taki dzban identiko mam i ja, to mamy cos wspólnego,kiedyś mój mąż wycyganił od znajomego i tez byłam zachwycona....świetna dynia, mam takie zółte kabaczki...a narzutę to super łapnęłaś...ja kiedys jedna taką patchworkowa uszyłam...pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTwoja lawenda rzeczywiście oszalała chyba :D
OdpowiedzUsuńNarzuta ogromna i jest dwa w jednym - super , a kompozycja świetna , starocie maja coś w sobie ,że nas do nich ciągnie pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuń